Trucker hiob Trucker hiob
1131
BLOG

Zły Bóg? Czy Biblia nas tak uczy?

Trucker hiob Trucker hiob Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Pod notką Marka2200 "Zły Bóg? Propozycja eksperymentu myślowego" wywiązała się niezwykle interesująca dyskusja. W jej trakcie ktoś o nicku Khoer napisał pod moim adresem:

Hiobie,

Wydaje mi się, że albo nie czytałeś Biblii w całości, albo jesteś wyznawcą jakiego wyjątkowo perwersyjnego systemu wartości. Uważasz, że „nie ma innego wyjścia” i trzeba kamienować nieposłuszne dzieci (Pwt 21: 18-21), jak Bóg nakazuje? Że „daje to ludzkości szansę” i że jest to „jedyna droga wyplenienia zła”? Mąż nie ma wyjścia i musi odciąć rękę żonie, jeśli ta chwyci go za genitalia podczas bójki z innym mężczyzną (Pwt 25: 11-12)? Jeśli plemię się skarży, że się Bóg zabija zbyt wielu spośród nich, to Twoim zdaniem najwłaściwsze jest ukaranie ich za to wybiciem kolejnych 14 700 spośród nich (Lb 17: 6-14)? Moralne jest wybicie całego plemienia, łącznie z kobietami, dziećmi, wołami, owcami, wielbłądami i osłami za to, co ich przodkowie zrobili jakieś 400 lat wcześniej (1 Sm 15: 1-9)? Albo posłanie niedźwiedzi, żeby rozszarpały na  strzępy 42 dzieci za to, że nazwały proroka „łyskiem” (2 Krl 2: 23-24)?

I można by tak to ciągnąć przez kilkaset komentarzy…

Nie wiem, czy można by tak, czy nie, ale wiem, że te zarzuty są warte tego, by się nad nimi zastanowić. Choćby dlatego, że nie jeden Khoer tak uważa. I choć z jednej strony kusi, by parafrazując Marka Twaina powiedzieć: Mnie nie niepokoją te wersety w Biblii, których nie rozumiem. Mam wystarczająco dużo problemów z tymi, które rozumiem doskonale. Jednak czym innym jest wewnętrzny niepokój, czym innym obowiązek wyjaśnienia trudności tym, którzy się tego domagają.

Przyjrzyjmy się zatem tym wersetom, które Khoer nam przypomina i które rzekomo udowadniają, że Bóg jest okrutny i zły.

1. Uważasz, że „nie ma innego wyjścia” i trzeba kamienować nieposłuszne dzieci (Pwt 21: 18-21), jak Bóg nakazuje?

Zobaczmy zatem czego dotyczy ten nakaz. Przyjrzyjmy się szerszemu kontekstowi:

Jeśli ktoś będzie miał syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach jest im nieposłuszny, ojciec i matka pochwycą go, zaprowadzą do bramy, do starszych miasta, i powiedzą starszym miasta: Oto nasz syn jest nieposłuszny i krnąbrny, nie słucha naszego upomnienia, oddaje się rozpuście i pijaństwu. Wtedy mężowie tego miasta będą kamienowali go, aż umrze. Usuniesz zło spośród siebie, a cały Izrael, słysząc o tym, ulęknie się. (Pwt 21, 18-21)

Po pierwsze musimy pamiętać, że prawo zawarte w tej Księdze zostało dane Izraelitom na pustyni, po wielu latach wędrówki. Wędrówka ta była konieczna, by oczyścić Naród Wybrany z pewnych przekonań i wierzeń, jakimi przesiąkli w czasie swego pobytu w Egipcie. Chodziło o to, by poznali i uznali jedynego, prawdziwego Boga. I po latach tego wychowywania następuje incydent ze złotym cielcem, pokazujący, że to jest naród krnąbrny i uparty, wcale nie gotowy do tego, by uznać prawdziwego Boga. Naród, który raczej woli oddawać cześć bożkom, niż wielbić swego Wybawcę.

W takiej sytuacji otrzymuje on prawo, które jest dość drastyczne, choć ciągle nie okrutne. Cytowany przepis wyraźnie mówi: "Jeśli ktoś będzie miał syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach jest im nieposłuszny…" Więc chodzi tu o prawdziwą rebelię. Nie o to, że ktoś nie posprzątał namiotu, tu kontekst jest znacznie poważniejszy.

Bóg dla dobra swego ukochanego narodu musi czasem być twardy. To nie znaczy, że jest zły i okrutny, tak samo, jak ojciec nie jest okrutny, gdy klapsem karci małe dziecko, które wsadza śrubokręt do kontaktu. Gdy maluch ma roczek, nie ma mu co tłumaczyć co to jest prąd. I tak nie zrozumie. Ale klaps, choć bolesny, może mu uratować życie. Przepis taki jaki ten miał służyć właśnie jako taki klaps. I jestem przekonany, że tu raczej cel był wychowawczy, nie "penitencjarny". Od razu bowiem lepiej się słucha mamy i taty, gdy obowiązuje takie prawo.

2. Mąż nie ma wyjścia i musi odciąć rękę żonie, jeśli ta chwyci go za genitalia podczas bójki z innym mężczyzną (Pwt 25: 11-12)?

Nakaz ten nie dotyczy przypadkowego dotknięcia genitalii. Nakaz ten dotyczy sytuacji, gdy żona, broniąc męża bijącego się z innym mężczyzną, okaleczy obcego. W Biblii posiadanie dzieci zawsze jest błogosławieństwem. Pierwszy nakaz, jaki ludzkość otrzymała od Boga, to :"iść i się rozmnażać".  Okaleczenie tego typu jest więc w oczach Boga rzeczą niezwykle złą, zatem i prawo jest tu twarde.

Samo prawo brzmi tak:

Jeśli się bić będą mężczyźni, mężczyzna i jego brat, i zbliży się żona jednego z nich i – chcąc wyrwać męża z rąk bijącego – wyciągnie rękę i chwyci go za części wstydliwe, odetniesz jej rękę, nie będzie twe oko miało litości. (Pwt 25, 11-12)

Zatem z pewnością nie chodzi tu o przypadkowy kontakt ręki z genitaliami. Prawo to mówi o sytuacji, gdy kobieta chwyta obcego mężczyznę w celu wyrwania męża z jego rąk. Nie jest to więc nic delikatnego, ale brutalny atak na najczulsze miejsce, który może skończyć się tragicznie. Na przykład trwałym kalectwem.

3. Jeśli plemię się skarży, że się Bóg zabija zbyt wielu spośród nich, to Twoim zdaniem najwłaściwsze jest ukaranie ich za to wybiciem kolejnych 14 700 spośród nich  (Lb 17: 6-14)?

Moje zdanie nie ma tu większego znaczenia. Raczej ważne jest, by dobrze zinterpretować to, czego nas uczy Biblia. A przesłanie to jest raczej proste.

Przede wszystkim musimy wiedzieć, że to chodziło o bunt. Bunt Koracha, Datana i Abirama wraz z dwustu piećdziesięcioma innymi, przeciw Mojżeszowi i Aaronowi. Bóg ukarał najpierw buntowników, nikogo więcej. Dopiero, gdy społeczność zaczęła rewoltę, gdy zaczęto oskarżać Mojżesza, okazało się konieczne ugaszenie tej ruchawki.

Nie wiem, czy liczba 14 700 jest prawdziwa, czy to tylko symbol. 14 700 to siedem razy siedem razy trzy razy sto.  Siedem oznacza nie tylko pełnię, ale także zawieranie przymierza. Trzy to liczba Trójcy. Całkiem możliwe zatem, że tu mamy do czynienia z symbolem, nie z faktyczną liczbą zabitych. Ale nawet, gdy jest to faktyczna liczba ofiar, to i tak działanie Boga jest nie tylko usprawiedliwione (bo jakże miałbym Go oceniać), ale wynikające z miłości.

Narody dla Boga są jak dzieci.  Kocha je i o nie dba, troszcząc się o ich potrzeby i wychowując. Gdy są chore, leczy. Czasem poprzez bolesną operację. Gdy nas toczy rak, nie ma bowiem innego wyjścia. Trzeba go usunąć.  Mógłby ktoś powiedzieć, że przecież wśród tych 14 700 którzy zginęli z pewnością były także niewinne osoby. Być może. Nie neguję tego. Tylko, że śmierć indywidualnej osoby, z boskiego punktu widzenia, nie jest taką tragedią, jak my to spostrzegamy.

Tragedia gwałtownej, przedwczesnej śmierci polega na tym, że przerywamy życie kogoś, kto miał jakąś misję, jakiś cel do spełnienia. W pewien sposób interweniujemy w boży plan, uniemożliwiając go. Ale gdy to Bóg działa, trudno mówić o przerwaniu bożego planu. To jest boży plan. I nikt niewinny nie poniesie straty. Jak jest niewinny, czeka go nagroda.  W końcu wszyscy wierzymy, że śmierć niczego nie kończy. To jest narodzenie się do życia. Życia z Bogiem, lub egzystencji w piekle, ale to tak naprawdę właśnie w momencie śmierci wszystko się zaczyna.

I żeby nie było niejasności, ja nie twierdzę wcale, że nasze doczesne życie nie jest ważne. Jest co najmniej tak ważne, jak ważne było nasze życie w łonie naszych matek.  I tak, jak nie tylko nierozsądne, ale wręcz okrutne byłoby skracanie tego okresu, tak okrutne jest skracanie naszej egzystencji na Ziemi. Okrutne, gdy sami to robimy. Trudno jednak nazwać działanie Boga okrutnym. On jest dawcą życia i panem życia, a gdy odbiera to, co jest Jego, daje niewinnym coś bez porównania lepszego.

4. Moralne jest wybicie całego plemienia, łącznie z kobietami, dziećmi, wołami, owcami, wielbłądami i osłami za to, co ich przodkowie zrobili jakieś 400 lat wcześniej (1 Sm 15: 1-9)?

Przede wszystkim nie czterysta, ale dwieście. Wyjście z Egiptu miało miejsce mniej-więcej w latach 1250-1230, król Saul rządził w latach 1040-1010. Po drugie tu mamy coś więcej, niż zemstę, czy też sąd za to, co miało miejsce przed wiekami. Biblia nas uczy, że Saul:

"Zwalczył Amalekitów, wyzwalając Izraela z mocy tych, którzy go nękali." (1 Sm 14, 48b)

Najwyraźniej nie zwalczył do końca, skoro Bóg nakazał ich wyniszczyć. Jednak tu chodziło nie tylko o historyczną sprawiedliwość, ale i o przetrwanie na teraz.

Analizując takie wersety jest nam (przynajmniej mnie) bardzo trudno w pełni ocenić sytuację. Historia w Biblii jest opisywana inaczej, niż zrobiłby to dzisiejszy historyk. Ważne jest to, co mówi Bóg. Jego wola. Dla Izraelitan nie było istotne to, co dziś nam się wydaje najważniejsze. Dlatego, nie mając tych faktów, nie możemy ocenić do końca tamtej sytuacji. Konsekwentnie wydaje nam się czasem niesprawiedliwa. Możemy zatem jedynie zaufać i zawierzyć, że to było najlepsze wyjście. Albo możemy nie ufać i nie wierzyć, twierdząc, że Bóg jest niesprawiedliwy i okrutny.

Ja z pewnością nie udowodnię tu niczego. Nie mam takich ambicji. Chcę jedynie wykazać, że z punktu widzenia Boga, dla wypełnienia się Jego planu, czasem były konieczne drastyczne kroki. Największym dobrem w historii ludzkości było Wcielenie. Bóg musiał się narodzić w czasie, w ludzkiej postaci, z Niewiasty, by stając się jednym z nas, a nie przestając być Bogiem, móc nas odkupić, ofiarując Ojcu samego siebie. A do tego było konieczne, by Naród Wybrany przetrwał. Gdy jednak, jak to już zauważyłem wcześniej, zginęła jakaś nie winna osoba w czasie walk o przetrwanie tego narodu, czekało na nią szczęście i życie wieczne. I dar ten był możliwy tylko dlatego, że go nam wszystkim dał nasz Pan.

Zatem jaką mamy tu alternatywę? Czy lepszą rzeczą byłoby, by jakiś naród pokonał i zniszczył Izrael? By Jezus nigdy się nie narodził? Czy to byłoby dowodem na bożą miłość? Żylibyśmy tu, na ziemi, te nasze pięćdziesiąt, czy sto lat, a potem wszyscy kończylibyśmy w piekle? Bo nie oszukujmy się, wszyscy na piekło zasługujemy. Czy może raczej lepiej było, że Jezus pokonał śmierć i dał nam życie wieczne? Także tym Amalekitom, którzy byli prawymi ludźmi.

5. Albo posłanie niedźwiedzi, żeby rozszarpały na  strzępy 42 dzieci za to, że nazwały proroka „łyskiem” (2 Krl 2: 23-24)?

Tu mamy inną sytuację, ale te same pryncypia.  Chodzi o uznanie autorytety proroka, którego działalność jest niezbędna, by plany boże mogły się wypełnić. Grzechem dzieci nie było to, że przezywały Elizeusza, ale to, że negowały plan boży.

Być może żadne z tych dzieci nie utraciło wiecznego życia. Być może wszystkie są zbawione. Nie wiem. Biblia nam nic o tym nie mówi. Ale całkiem możliwe jest, że takie działanie ze strony Boga było konieczne, by Elizeusz został uznany za proroka. To z globalnego punktu widzenia. Natomiast jeśli chodzi o "małą sprawiedliwość", o losy tych dzieci, to z pewnością już Bóg się o nie zatroszczył i ocenił je miłosiernie i sprawiedliwie.

To tyle moich uwag. Wiem, że jedynie dotknąłem tu problemu trudnych wersetów. Wiem, że moje tłumaczenie nie przekona wszystkich. Chciałem jedynie wykazać inny punkt widzenia, inne spojrzenie na pewne rzeczy. Inaczej bowiem pewne sprawy się mają, gdy chodzi o szerszy plan zbawienia, który dla Boga musiał być nadrzędny. Nie dlatego, że On jedne narody kocha, a inne nienawidzi, ale dla tego, że to jest jedyna nadzieja dla wszystkich narodów. Szczególnie tych, które są niemoralne, które wyznają fałszywe religie. Bowiem o ile można by mieć nadzieję, że narody prawe z samych swych uczynków pokażą wiarę w prawdziwego Boga, to dla tych, którzy prawych uczynków nie robili, jedyną nadzieją pozostaje Boże Miłosierdzie. A to przyszło do nas właśnie przez Jezusa. Przez Jego Krzyż: Śmierć i Zmartwychwstanie.

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości