Trucker hiob Trucker hiob
761
BLOG

Polemika z pastorem Pawłem Bartosikiem. Sola Scriptura?

Trucker hiob Trucker hiob Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

W komentarzu do mojego dialogu Mormona ze Świadkiem Jehowy, pastor Paweł Bartosik podał link do innej rozmowy, także fikcyjnej, między protestantem i katolikiem. Oczywiście są przeróżni protestanci, więc ten nie może reprezentować wszystkich, ale, przypuszczam, reprezentuje on poglądy kościoła, którego pastorem jest pan Paweł.

Ja oczywiście jestem katolikiem, więc z zainteresowaniem przeczytałem tamtą rozmowę, wraz z wprowadzeniem do niej. Przypuszczam, że to właśnie pastor Paweł jest autorem tekstu, zatem pozwolę sobie na jego krytykę z katolickiego punktu widzenia.

Pastor Paweł we wstępie zaznacza:

 

Istniejący w protestantyźmie problem z jednością przedstawiciele największego w Polsce wyznania rozwiązują w prosty sposób -  po prostu idą za głosem papieża i nieomylną interpretacją Urzędu Nauczycielskiego w kościele rzymskim. Czym taka postawa różni się od protestanckiego stwierdzenia o ufności w samą jedynie Biblię? I czy  uwalnia ona katolików od subiektywizmu w formułowaniu opinii, tak często zarzucanego protestantom? Z pewnością nie. Niech pokaże nam to rozmowa katolika z protestantem.

 

Cóż. Przede wszystkim słowa te sugerują, jakoby Biblia była jedynym, nieomylnym i wystarczającym autorytetem dla chrześcijan. Tak jest dla wielu protestantów, choć tylko teoretycznie. W praktyce każda denominacja ma swoją tradycję. Przed okresem reformacji jednak tak nie było.

Przede wszystkim to, co teraz nazywamy Nowym Testamentem nie było najpierw w ogóle napisane. Apostołom i ich uczniom zajęło kilkadziesiąt lat, by skompletowali swe Ewangelie i Listy. Po drugie wtedy, w co trudno uwierzyć, nie było Internetu. Listy przepisywano ręcznie, posyłano przez umyślnego i nie każda lokalna wspólnota miała każdy List i każdą Ewangelię. Pojawiały się też, i to w dziesiątkach, inne pisma, co do których były wątpliwości co do autorstwa, czy natchnionego charakteru. Jedne wspólnoty je uznawały za warte czytania w kontekście liturgicznym, inne – nie. Dopiero pod koniec czwartego wieku Kościół Katolicki ustalił nieomylnie i autorytatywnie kanon Nowego Testamentu. Kanon, przypomnę, który zawiera także takie słowa:

Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu. (2 Tes 2,15)

Słowa pastora Pawła ze wstępu ponadto sugerują, jakoby katolicy, w przeciwieństwie do protestantów, nie czytali sami ze zrozumieniem Biblii, ale o wszystko pytali papieża. Tymczasem tak nie jest. Kościół dogmatycznie zinterpretował zaledwie kilka wersetów, przy innych daje nam szerokie możliwości interpretacji, w zakreślonych ramach nauki Kościoła. W jeszcze innych mamy niemal całkowitą, nieokreśloną swobodę interpretacji. Oczywiście po warunkiem, że będzie ona zgodna z samym tekstem.

Natomiast gdyby kogoś szerzej interesował problem doktryny Sola Scriptura, to już coś na ten temat na „Frondzie” popełniłem, zatem zapraszam do przeczytania TEGO WPISU.

Przysłuchajmy się zatem teraz samej rozmowie:

Protestant: Słuchaj, przeczytałem wczoraj w Biblii cztery rozdziały Listu do Rzymian mówiące o tym, że usprawiedliwienie mamy jedynie z łaski przez wiarę, nie zaś dzięki własnym uczynkom. Byłem zafascynowany tym, jak prosta i zarazem piękna jest Ewangelia!

Katolik: W porządku, tylko skąd wiesz, że twoja interpretacja tych rozdziałów, jak i  w ogóle całej Biblii, jest właściwa? 

Ta wymiana zdań od razu sugeruje, jakoby katolicy nie wierzyli w to, że usprawiedliwienie jest łaską. Że nie można na nie samemu zapracować. Tymczasem Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie uczy, że:

617Sua sanctissima passione in ligno crucis nobis justificationem meruit, „Swoją najświętszą męką na drzewie krzyża wysłużył nam usprawiedliwienie", naucza Sobór Trydencki, podkreślając jedyny charakter ofiary Chrystusa jako „sprawcy zbawienia wiecznego" (Hbr 5, 9). Kościół czci Krzyż, śpiewając:  O crux, ave, spes unica- „O Krzyżu, bądź pozdrowiony, jedyna nasza nadziejo!"

 

Dalej protestant odpowiada:

P.: Uważam tak na podstawie badania i porównywania fragmentów z różnych części Pisma Świętego. 

Interesujące. Zatem zapewne protestanci, porównując tak sobie różne wersety, znajdują, przypuszczam, także takie:

Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków. (Jk 2,26)

Problem z doktrynami protestanckimi jest taki, że oni nie bardzo porównują, ale raczej często przedkładają jeden werset nad inny. Tymczasem kontekst w trzecim rozdziale Listu do Rzymian wskazuje na „uczynki prawa” i Paweł zaznacza wielokrotnie, że Abraham został usprawiedliwiony przed obrzezaniem, z wiary. On tam nie naucza, że uczynki nie są potrzebne, ale że "uczynki prawa", takie, jak obrzezanie, nie są konieczne do zbawienia.

Święty Jakub wcale się temu nie sprzeciwia, wręcz to potwierdza. Pokazuje, że wiara Abrahama była żywa, bo Abraham zrobił to, do czego Bóg go wzywał. Nie tylko uwierzył, ale z wiary tej wynikły pewne konsekwencje.

By to lepiej zilustrować powiem, że to tak, jak u mnie w domu. Gdy mówię dzieciom, że mają posprzątać pokoje, to nie wystarczy, że powiedzą mi: „Tak, tato, wierzymy, że nam każesz sprzątać. Naprawdę wierzymy”. Po czym wsadzają nosy w swoje komputery, zadowolone, że uwierzyły i tata będzie zachwycony tym, jakie ma cudowne dzieci. Ale tacie, czyli mnie, nie chodzi o taką „wiarę”. Bardzo mnie cieszy, gdy dzieci wierzą, że ja mówię serio, ale jeżeli faktycznie wierzą, to sprzątanie pokoju jest konieczną konsekwencją tej wiary.

Wróćmy do naszego dialogu. Protestant mówi:

P: Przed czytaniem zawsze modlę się o mądrość od Ducha Bożego. Nie znaczy to oczywiście, że mogę sobie sam w dowolny sposób interpretować Pismo. Pomagają mi w tym np. Luter, Kalwin, inni komentatorzy Biblii oraz starsi w moim kościele. Stąd moje rozumienie Pisma nie jest jedynie moim własnym zrozumieniem w oderwaniu od zrozumienia poszczególnych urywków, jakie posiadał kościół w minionych wiekach. Choć oczywiście to ja oceniłem ich argumenty przemawiające za takim, a nie innym rozumieniem.

Bardzo interesujące. Tylko trochę bez sensu. Przede wszystkim dlatego, że jeżeli zasada Sola Scriptura ma być obowiązującą protestantów, to co tu mają do rzeczy opinie jakiś starszych? To zresztą jest często podnoszony zarzut wielu bezdominacyjnych wspólnot protestanckich, zarzucających tradycyjnym, historycznym wspólnotom, jak luteranie, czy prezbiterianie, że oni w ogóle nie postępują według doktryny „sola Scriptura”.

Po drugie jest bardzo wiele doktryn, które nigdy nie były negowane i wszyscy Ojcowie Kościoła jednoznacznie i jednobrzmiąco je nam podawali, przez piętnaście wieków, a które nagle w wieku szesnastym stały się dla protestantów nieobowiązujące. Doskonałym przykładem – interpretacja szóstego rozdziału ewangelii Jana, dotyczącego Eucharystii. Zatem co? Duch Święty się rozmyślił? Zmienił zdanie? Czy może spał przez piętnaście stuleci i nagle, rozbudzony, natchnął reformatorów?

Wracamy do dialogu:

K.: A skąd oni, czyli twoi nauczyciele, Luter, Kalwin i inni protestanci, wiedzą, że ich zrozumienie Biblii jest właściwe?

P.: Użyli rozumu (tak jak robić powinien każdy z nas), by zbadać kontekst, tło historyczne i właściwie odczytać znaczenie danego fragmentu. Ja czynię podobnie.

Rozumiem, że ja, jako katolik, rozumu już nie używam.

K.: Ale to jest tylko ich oraz twoja subiektywna opinia.

P.: No wiesz, zawsze opinia każdego z nas będzie subiektywna. Rozum każdego z nas jest narzędziem za pomocą którego badamy prawdziwość jakichkolwiek stwierdzeń. 

Oczywiście. Dlatego Jezus nam zostawił Kościół. On to wie lepiej od nas, że my sami obiektywnie i nieomylnie nic nie wykombinujemy i dlatego nie zostawił nam Biblii, nie zostawił nam żadnego Listu, ale zostawił Piotra, któremu dał Klucze i na którym zbudował Kościół. I zostawił obietnicę, że Kościoła tego nie przemogą bramy piekielne.

K.: Ja tego nie robię, bo to jest pycha polegająca na zaufaniu do własnego rozumu. Ja nie jestem teologiem, by zagłębiać się w interpretacje i próby zrozumienia Biblii. Sam mógłbym popaść w herezję. Popatrz tylko, ile jest rozłamów w protestanckim kościele. Ja czuję się bezpieczny idąc za interpretacją i tradycją kościoła.

No proszę, co za dziwny katolik. Ja też nie jestem teologiem, jestem kierowcą. Ale nie uważam, by pychą było interpretowanie Biblii. Co więcej, Kościół zachęca nas do indywidualnego czytania Biblii i od wieków udziela nawet za to odpustów. Powinno to zaszokować protestantów, którzy czasem myślą, że odpusty to się u nas kupuje. Tymczasem wystarczy poczytać Biblię, pomedytować nad nią… no i trzeba się pomodlić w intencjach papieża, nie mieć ciężkiego grzechu, lub iść do spowiedzi… zwyczajne warunki. Każdego dnia można uzyskać odpust zupełny, za pół godziny lektury Pisma Świętego.

P.: Jakiego kościoła?

K.:  Mojego, kościoła rzymskokatolickiego.

P.: Dlaczego idziesz za interpretacją i tradycją tego kościoła, a nie kościoła zielonoświątkowego, baptystycznego, luterańskiego lub prezbiteriańskiego?

K.: Dlatego, że jest to prawdziwy kościół Jezusa Chrystusa istniejący już od 2000 lat. Został założony przez Jezusa i to ten kościół jest fundamentem i podwaliną prawdy.

P.: Skąd wiesz, że jest to kościół założony przez Jezusa? Czy dlatego, że istnieje prawie 2000 lat? Czy też dlatego, że tak się o nim mówi? Podobnie przecież mówią o sobie Mormoni, świadkowie Jehowy, Dzieci Boga i inne grupy religijne? Ale czy są oni kościołem Jezusa?

Cóż, ani Mormoni, ani Świadkowie Jehowy, ani „inne grupy religijne” nie mówią, że istnieją dwa tysiące lat. A jeżeli tak mówią, to nie potrafią tego wykazać. Tymczasem Kościół Katolicki nie ma najmniejszego problemu, by tę ciągłość Kościoła, papiestwa, kapłaństwa pokazać przy pomocy dokumentów historycznych. I to nie tylko kościelnych, ale także pochodzących ze starożytnego Rzymu, żydowskich, pogańskich, arabskich i wielu innych.

P.: Skąd wiesz, że Jezus założył kościół na Piotrze i uczynił go pierwszym papieżem?

K.: Już ci mówiłem. To jest zapisane w Biblii, w Ew. św. Mateusza 16:18.

P.: To jest twoja interpretacja tego wersetu. Dlaczego mam ci wierzyć?

 Widzę, że dla pastora Pawła i „jego protestanta” nawet historyczne fakty nie mają wielkiej wagi. Ciekawy jestem, jak on te slowa zinterpretuje? Że wtedy powstał kościół luterański? Czy baptystyczny? Bardzo bym chciał usłyszeć argumenty popierające taką tezę.

O faktach nie ma co dyskutować, fakty  należy przyjąć. A to, że Kościół Katolicki jest tym samym Kościołem, jaki założył Jezus, jest faktem niepodważalnym. I każdy, kto choć pobieżnie zna historię, wie to doskonale.

P.: Widzisz zatem, że jest to twoja opinia. Każdą naszą opinię można zaklasyfikować jako subiektywną (naszą), zarówno kiedy ja wyjaśniam ci jakiś urywek z Pisma, jak i wówczas, kiedy ty twierdzisz, że kościół rzymskokatolicki jest jedynym kościołem Jezusa Chrystusa. To są nasze opinie, mamy jednak obiektywny standard (Biblię), według którego powinniśmy rozsądzać wszelkie spory. Wiele urywków jest zupełnie jasnych, zaś o trudniejszych powinniśmy rozmawiać z Biblią w ręku. Biblia mówi o sobie, że jest niczym miecz obosieczny osądzający nasze myśli i ona jest w stanie pokazać nam, kto z nas ma rację. Bóg dał nam Biblię napisaną zrozumiałym językiem, nie po to, byśmy domyślali się, co On chciał nam zakomunikować, ale byśmy to wyraźnie widzieli.

K.: Hm… Ciekawe stwierdzenia.

P.: Dlatego nie ma wymówki dla ludzi, którzy obowiązek porównywania i rozsądzania wszelkich kontrowersji według Pisma zrzucają na tzw. duchowieństwo lub kler, gdyż powinni dać nam biblijne podstawy do takiego postępowania. Ale kiedy zaczną nam tłumaczyć za pomocą Biblii, dlaczego to robią, zauważ, że to oni zaczynają interpretować Pismo. Bóg tak skonstruował ten świat, że nie ma ucieczki od praw logiki ani od subiektywizmu opinii. Co oczywiście nie znaczy, że nie możemy obiektywnie, czyli za Bogiem, poznać rzeczywistości. Dopóki mamy Biblię w dłoniach, jesteśmy w stanie to uczynić.

K.: Pomyślę nad tym. Dzięki za twoje spostrzeżenia.

P.: Bez względu na to, czy się ze mną zgodzisz czy też nie, będzie to twoja ocena. O jej prawdziwości decydować będzie zgodność z nauczaniem Pisma Świętego.

Mam parę problemów z tym mini-kazaniem brata protestanta na końcu dialogu. Dlaczego? Bo protestant, mówiąc o logice, jest tu zupełnie nielogiczny.

Przede wszystkim skąd mamy wiedzieć, że mamy „obiektywny standard (Biblię), według którego powinniśmy rozsądzać wszelkie spory”?  Samo to stwierdzenie zawiera sprzeczność. To, że mamy ten „obiektywny standard” zawdzięczamy Kościołowi, który nam podał nieomylnie i autorytatywnie, które księgi do Biblii należą. Potwierdził to sam Luter, który napisał w 16. rozdziale komentarzy do Ewangelii św. Jana: “Jesteśmy zobowiązani przyznać, że zawdzięczamy wiele papistom, jak Słowo Boże, które od nich otrzymaliśmy i bez tego nic byśmy o Nim nie wiedzieli”.

Po drugie „wszelkie spory” mamy rozwiązywać nie w oparciu o Biblię, ale mamy poddawać je pod sąd Kościoła. I mówi nam to właśnie Biblia, a konkretnie sam Pan Jezus:

Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! (Mt 18, 15-17)

Te słowa uczą nas dwóch ważnych rzeczy. Pierwsza, to właśnie to, że Kościół, nie Biblia, jest najwyższym autorytetem. Druga, to to, że Jezus zostawił nam jeden, autorytatywny i widzialny Kościół. Nie jest to jakaś enigmatyczna wspólnota serc i dusz, ale konkretna instytucja, która ma prawo i obowiązek nas rozsądzać, a my mamy obowiązek temu sądowi się poddać. Inaczej zostajemy ekskomunikowani, czyli wykluczeni z komunii, wspólnoty Kościoła.

I to nie jest ani „moja interpretacja”, ani „interpretacja Kościoła”, ale jedyna możliwa logiczna interpretacja prostego przecież fragmentu. Tym bardziej widoczna tu, gdzie mieszkam, w mieście, gdzie mamy 800 kościołów, należących do kilkuset różnych wspólnot, denominacji, sekt, odłamów, czy zborów, i gdzie ten werset nie ma żadnego sensu. Bo jeżeli brat, który jest prezbiterianinem, zgrzeszy przeciw bratu, który jest członkiem Kościoła Episkopalnego, to gdzie mają iść? Do Billy Grahama, mojego ziomka z Charlotte, najbardziej chyba znanego kaznodziei w protestanckim świecie? Ale dlaczego? Przecież on jest baptystą.

Tylko zakładając, że mamy jeden Kościół, Biblię można uznać za prawdziwe Słowo Boże. Biblię, która mówi wyraźnie, że fundamentem wiary i jej filarem jest Kościół. Gdy tylko zaczynamy dopuszczać możliwość, że tych kościołów jest więcej, a jeden Kościół możemy rozumieć tylko symbolicznie, jako wspólnotę duchową, to nagle mamy niepokonywalne trudności przy interpretacji takich wersetów jak ten z 18. rozdziału Mateusza, czy ten z Pierwszego Listu św. Pawła do Tymoteusza, 3,15:

Gdybym zaś się opóźniał, [piszę], byś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy.

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura