Trucker hiob Trucker hiob
1102
BLOG

Bolek. Człowiek ze stopu.

Trucker hiob Trucker hiob Polityka Obserwuj notkę 17

W Polsce szum. Krzyż usunięty, biskupi zabrali głos, wierni krytykują biskupów, prezydenta i kogo tylko się da, a do tego afera z filmem, który raz się gdzieś pojawia, to znowu znika i nie wiadomo, czy to prowokacja, czy zasłona dymna, czy sterowane działanie rządu. Zwolennicy spiskowych teorii dziejów zacierają ręce, a ja, za siedmioma morzami i siedmioma górami, siedząc w swym domku w dalekiej słoneczniej i upalnej Karolinie oglądam filmy o TW "Bolek".

Dla mnie Wałęsa był zawsze bohaterem. Był też  człowiekiem odpowiedzialnym za upadek komuny. Oczywiście nie on jeden. Wydarzenie to miało wielu ojców. Miało też Matkę: Matkę Bożą, Królową Polski. Z pewnością była to łaska, łaska, którą nam Maryja wymodliła. Ale zostawmy sprawy boskie na boku, wróćmy do Wałęsy.

Ja wyjechałem z Polski przed stanem wojennym. Wałęsa był dla mnie symbolem tego, co się wydarzyło w latach 80-89. Był bohaterem tamtych czasów i to bohaterem jednoznacznie pozytywnym. Dlatego bardzo trudno było mi zawsze pogodzić się  z informacją, że był on tajnym współpracownikiem SB. Jednak z faktami trudno dyskutować. Fakty się przyjmuje do wiadomości.

Dlatego też na kolejne kilka lat odsunąłem Wałęsę w kąt swojej świadomości. Z bólem serca czytałem niewybredne epitety i docinki na temat jego osoby, z bólem słuchałem jednostronnie negatywnych opinii takich osób, jak śp. pani Walentynowicz, która także była i na zawsze pozostanie moim bohaterem. Jednak ponieważ staram się sprawy polityki i bieżących wydarzeń zawsze odsuwać od siebie, koncentrując się na Królestwie Bożym, nie sprawiło mi wielkiej trudności wyrzucenie pana Wałęsy ze swej pamięci. Tym bardziej, że Wałęsa jaki jest – każdy widzi  i trochę mu jego własne życie poprzewracało w głowie. Przerosło trochę jego zdolności intelektualne.

Bardzo się cieszę, że zobaczyłem ten film, który rzekomo "wyciekł" z TVN-u. Cieszę się, bo przywrócił on we mnie wiarę w Wałęsę. Jest on ponownie tą osobą, za którą go zawsze uważałem. Nie malowanym bohaterem, nie zdrajcą, nie wybitnym mężem stanu, ale prostym elektrykiem, trochę cwaniaczkiem, trochę "chłopkiem-roztropkiem", trochę Dyzmą i trochę … czy ja wiem? Wyrocznią losu? Kim by nie był, powróciła moja dawna opinia o tym, że to on jest odpowiedzialny za upadek komuny i powstanie demokracji w Polsce.

Wiem, narażę się tym wpisem wielu osobom, ale mało mnie to obchodzi. Nie piszę tego, by ich usatysfakcjonować, ale by powiedzieć jak ja to czuję, jak to widzę. I nie jest to wcale laurka pochwalna dla Wałęsy. Jednak chciałbym dać tu pewne świadectwo. Świadectwo prawdzie. I to, co napiszę, opieram na faktach podanych w filmie TVN-u. Nie mam "prywatnych źródeł informacji". Ufam, że film ten podaje prawdę.

Wałęsa był rzeczywiście informatorem bezpieki w latach 70-76. Sama bezpieka go wywaliła, z powodu bezużyteczności agenta i jego samowoli. Nie mieli z niego pożytku. Prawdą jest, że wziął parę razy pieniądze i prawdą jest, że w stoczni poczuł się pewnie i zaczynał rządzić brygadzistą. Z tego okresu wyłania się człowiek raczej mały, nawet nie bardzo zastraszony, co igrający z ogniem. Taki chojrak, cwaniaczek, co się nikogo nie boi.

Potem przychodzą lata 78-82 i dalsze. Wałęsa wypływa w Wolnych Związkach Zawodowych na rzeczywistego przywódcę. Bezpiece wprost oświadcza, że nie będzie z nimi współpracował i nie mają nad nim żadnej kontroli, poza szantażem i próbami skłócenia go z innymi związkowcami. Obrzydliwe, ale jakże symptomatyczne fałszywki z tego okresu. Fałszywki w które tak łatwo uwierzyć, bo poparte autentycznymi dowodami współpracy z lat 70-76.

I potem Okrągły Stół. Wałęsa prezydentem. Ustawa lustracyjna i strach człowieka, że wszystko się wyda. Zamach stanu na rząd Olszewskiego, zacieranie śladów, kradzież dokumentów będących dowodami na współpracę z SB w latach 70. Głupie działanie przerażonego człowieka, którego losy wyniosły na najważniejszy urząd w państwie.

Tak spostrzegam Lecha Wałęsę. Nadal pozostanie on dla mnie bohaterem. I choć jego zachowanie uważam za głupie, rozumiem je doskonale. Mówię tu o zachowaniu gdy był prezydentem, nie to w latach 70-76. Tamte lata – cóż. Nie mnie to oceniać. Wiem jedynie to, że tylko ludzie którzy nic nie robili, mieli pewność, że będą mieli zawsze czyste ręce i puste teczki. Oczywiście było wielu niezłomnych. Było wielu męczenników za walkę o wolność i demokrację. Ale większość była "nikim", a ich działalność opozycyjna sprowadzała się do słuchania Radia Wolna Europa.

Okres tamten był pewną szkołą dla Wałęsy. Poznał i moc i zasady działania SB i to mu umożliwiło, w pewnym sensie to, co zrobił w latach 78-89. A zrobił naprawdę wiele. Wydarzenia tamtych lat mogłyby się nigdy nie stać faktem bez tak charyzmatycznego przywódcy. Bo tu nie chodzi o to,  czy on był mądry, czy głupi, czy przeskoczył płot, czy nie. Chodzi o to, że był wtedy konieczny człowiek, który porwie tłumy. Człowiek z charyzmą, człowiek – symbol.

Lata minęły, zęby wypadły, tłuszcz obrósł ciało, a strach zawsze jest złym doradcą. Wałęsa-prezydent, Wałęsa – noblista to już nie ten sam Wałęsa – bezrobotny elektryk, który pokazuje SB gest Kozakiewicza i zaczyna coś, co przerosło wtedy wszystkich. Trochę szkoda, jasne. Przecież gdyby wtedy on sam przedstawił te fakty, wszystko wyglądałoby inaczej. Ale to nie zmienia faktu, że oceniając jego decyzję jako głupią, rozumiem ją doskonale.

I to tyle co mam do powiedzenia o Wałęsie. I nie chcę wcale słyszeć o tym, że w Polsce nie ma wcale demokracji, że nic nie rozumiem, że Wałęsa z Kiszczakiem zdradzili Polskę, pod okrągłym stołem rozdając karty i dzieląc ten kawał sukna, jakim jest Polska. Dziś każdy może wybrać sobie taki rząd, taki parlament, takiego prezydenta, jakiego tylko chce. Ani Żydzi, ani masoni, ani Tajny Rząd Światowy im w tym nie przeszkodzi.  Co najwyżej przeszkodzi im to, że zamiast iść na wybory będą pisali kolejne żałosne wypowiedzi na temat Spiskowej Teorii Dziejów i niemożności zrobienia dla Polski czegokolwiek.

A ja, na koniec, jeszcze raz chciałbym podziękować panu Lechowi Wałęsie za to wszystko, co dla Polski zrobił. Stopy metali zwykle są mocniejsze od poszczególnych składników, z których się składają. Dlatego tworzymy stopy. I choć szkoda, że Wałęsa nie okazał się Człowiekiem z Kryształu, to może musiało tak być. Kryształ łatwo rozbić, a stopy – wiadomo. Przetrwają. I choć nieraz niektóre z ich składników same w sobie najszlachetniejsze nie są, razem tworzą związki nie do ruszenia. Może to było konieczne do tego, by dziś nie było już tego, co 25 lat temu wydawało się, że będzie trwać wiecznie.

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka