Trucker hiob Trucker hiob
2747
BLOG

Spacerkiem po Biblii. 5. Abraham, Izaak i Melchizedek.

Trucker hiob Trucker hiob Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

(1)    (4)

Pan powiedział do Abrama: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej do kraju, który ci ukażę, …rozsławię twoje imię, …przez ciebie pobłogosławię ludy całej ziemi. Bóg dał zatem Abramowi, potomkowi Sema, trzy obietnice, które później poparł trzema przysięgami. Po pierwsze obiecał mu, że dostanie ziemię,  po drugie obiecał, że rozsławi jego IMIĘ, a znaczenie tego jest takie, że stanie się on założycielem dynastii, królestwa i po trzecie Bóg obiecał, że przez niego pobłogosławi wszystkie narody.

 

Bóg wywiązał się z tych obietnic przez przymierza z Mojżeszem (ziemia), Dawidem (dynastia) i przez Nowe Przymierze, gdzie przez swego Syna, Jezusa pobłogosławił wszystkie narody. Plan Boży teraz już nie obejmuje unicestwienia zła przez potop, ale nawrócenie, zdobycie serc ludzkich przez objawienie prawdy o sobie. Ma to nastąpić przez Abrama, któremu Bóg zmienił później imię na Abraham i przez jego potomków, którzy powinni, jak starszy brat pomagający ojcu, nauczyć wszystkie narody o prawdziwym Bogu. Tylko, że droga ta wcale nie była łatwa. Przyjrzyjmy się wiec, jak to wyglądało.

 

Abram mieszkał w Ur chaldejskim. Znany w antycznym świecie ośrodek, bardzo bogaty i Abram był bogatym człowiekiem. Ale Abram uwierzył Bogu, zostawił ojczyznę i wraz z żoną, siostrzeńcem Lotem i swym dobytkiem wybrał się, w wieku 75 lat, w nieznane. Przybyli do Kanaanu, ziemi, która przez prawowiernego syna Noego, Sema, miała być jego, ale przez bunt Chama przeszła w ręce Kanaana i jego potomków. Niestety na skutek głodu panującego w tym kraju musiał się udać do Egiptu.

 

Potem następuje opis przygód Abrama, który jest jakąś zapowiedzią tego, co czeka jego potomków, teologowie widzą tu wiele analogii do późniejszych losów Izraela i Jezusa. Najpierw głód, ucieczka do Egiptu, plagi, wyjście z Egiptu z dużym dobytkiem. Powrócili wiec, Abram i Lot do ziemi Kananejskiej. Tam powstał miedzy nimi konflikt, wiec się rozdzielili. Lot wybrał sobie najbogatsze pastwiska i opuścił wuja.

 

Nawiasem mówiąc słowo, które w Tysiąclatce jest użyte w Rdz13:8 „krewni”, w oryginale biblii i to hebrajskiej, w tłumaczeniu greckim i w łacińskiej wulgacie („fratres enim sumus”) to „bracia”. Są oni faktycznie wujem i siostrzeńcem, ale w hebrajskim nie ma słów innych na takie pokrewieństwo, wszyscy „ziomkowie”, bracia, wujowie, kuzyni to „bracia”. Dlatego to Nowy Testament mówiąc o „braciach Jezusa”, mówi najprawdopodobniej o dalszych krewnych, a czasem wręcz (np. w Wieczerniku) o współwyznawcach.  I nie ma w sumie większego znaczenia, że w greckim są osobne słowa na "braci" i "kuzynów". Moja córka mówiąc po polsku "bierze zdjęcia" zamiast je "robić", bo po angielsku we "take" pictures,  a ja, komentując na youtube film o mojej ciężarówce wspomniałem o elektrycznym czajniku, w którym "I cook water", zamiast "boil", bo przecież po polsku wodę się "gotuje". I choć mój przykład nie jest najlepszy, bo mój angielski jest z pewnością gorszy, niż greka autorów Biblii, to sam mechanizm pozostaje taki sam.  Niezależnie jak dobrze poznamy inny język, my bardzo często do końca życia myślimy w języku swego dzieciństwa.

 

Rozdział 16. Abraham popełnia błąd. Być może myślał, ze Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają, a może jego wiara osłabła trochę.  W końcu już minęło 10 lat od jego osiedlenia się w ziemi Kananejskiej, miał już 85 lat, a syna ciągle nie miał. Tak czy inaczej zdecydował się, wraz z Saraj, swą żoną, ze to przez niewolnicę żony, Hagar, zrodzi potomka. Duży błąd. Bóg od początku ustanowił jednego mężczyznę i jedna kobietę małżeństwem. Tak to podaje Księga Rodzaju opisując stworzenie prarodziców, tak to interpretuje Jezus, zapytany, czy wolno się rozwodzić. To nie jest małe wykroczenie i ma potężne konsekwencje.

 

Kościół jest porównywany do Oblubienicy.  My co niedziela w Credo mówimy: Wierze w JEDEN Święty, Powszechny i Apostolski Kościół. Natomiast rozłam w Kościele, 500 lat temu, doprowadził do tego, ze jest teraz kilkadziesiąt tysięcy różnych odłamów chrześcijaństwa, o różnych doktrynach i uczących często naprawdę dziwnych rzeczy. Wszystkie uważają ze „maja Ducha Świętego” i każda denominacja myśli, że tylko ona ma pełnię prawdy. Jeszcze nie udało mi się spotkać protestanta, który by przyznał, ze to jego wspólnota błądzi. A przecież z tych 38 tysięcy różnych denominacji, zgromadzeń, grup, sekt i kościołów tylko jeden uczy pełnej Prawdy. Bo tylko jedną Oblubienice ma Jezus, i tylko jedno Ciało.

 

Tak samo niewierność Abrama nie była małą rzeczą i też przyniosła opłakane skutki,  które do dziś odczuwają Izraelici. Owocem związku Abrama z Egipcjanką Hagar był Izmael, praojciec wszystkich Arabów. Anioł Pański oświadczył: Będzie to człowiek dziki jak onager: będzie on walczył przeciwko wszystkim i wszyscy przeciwko niemu; będzie on utrapieniem swoich pobratymców. Co za prorocze słowa.

 

Bóg jednak, obiecując Abramowi potomka, miał na myśli syna, którego zrodzi Saraj. I dotrzymał słowa. Gdy Abram miał 99 lat odnowił On swe przymierze i zmienił mu imię na Abraham, bo: „uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów i pochodzić będą od ciebie królowie”. Abraham właśnie to oznacza: "Ojciec wielu narodów". Znakiem tego przymierza było obrzezanie. Także Saraj otrzymała imię Sara, a ich syn miał być nazwany Izaak, co znaczy śmiech, bo ich rozśmieszyło to, ze Sara w wieku 90 lat ma zajść w ciążę, a stuletni Abraham będzie ojcem.

 

Aniołowie odwiedzili Abrahama w drodze do Sodomy i ogłosili mu, ze będzie za rok ojcem, potem Bóg powiadomił go, ze Sodoma będzie zniszczona. W Sodomie mieszkał Lot i Abraham zaczął się targować z Bogiem. Ale nawet dziesięciu sprawiedliwych w Sodomie nie było, gdyż gdyby było tylu, Bóg by ją oszczędził. Jest to, przynajmniej dla mnie, bardzo optymistyczny werset, gdyż kiedy myślę o dzisiejszych czasach, o tym, ze np. w mojej przybranej ojczyźnie, Stanach Zjednoczonych ponad milion nienarodzonych dzieci jest mordowanych co roku, boje się, ze Boża kara jest tylko kwestia czasu. Ale równocześnie w Stanach są miliony wspaniałych, głęboko wierzących ludzi. Może wiec ze względu na nich, na tych „dziesięciu sprawiedliwych” Bóg ocali ten kraj i może odmieni serca ludzi.

 

Prawdę mówiąc to i rodzina Lota nie była bez skazy. Żona i córki miały swoje problemy, córki były zaręczone z grzesznymi mieszkańcami Sodomy i po wyjściu z miasta popełniły czyn, którym się zajmę za moment, wskazujący wyraźnie, ze nie były one odporne na wpływy kultury Kanaanejskiej. Żona natomiast, prawdopodobnie dlatego, ze żal jej było opuszczać materialne rzeczy zostawione w Sodomie, oglądnęła się za siebie, co przepłaciła życiem.

 

Wcześniej powinienem wyjaśnić może incydent z dwoma podróżnymi- aniołami, którzy uzyskali gościnę u Lota. Gdy mieszkańcy Sodomy zadali wydania ich, Lot robi coś niezrozumiałego na pierwszy rzut oka. Proponuje im wydanie swych młodych córek, w zamian za zostawienie jego gości w spokoju. Żeby zrozumieć ten incydent musimy pamiętać o kilku rzeczach. Pierwsza, to to, że Bóg nie dał jeszcze ludziom praw, które były jasne i opisane gdzieś, skodyfikowane. To dopiero nastąpiło w czasach Mojżesza. Zatem ludzie kierowali się tylko głosem sumienia i prawem naturalnym, a zatem mogli czasami błądzić. Druga sprawa, to gościnność względem podróżnych, gości.  Gość był osoba świętą, zwłaszcza w tamtej kulturze, gdzie wiele się podróżowało pieszo, przez pustynne tereny i odmówienie komuś gościnności równało się ze skazaniem go na śmierć.

 

Jednak to ciągle nie tłumaczy do końca tego, co zrobił Lot. Jeżeli był on postacią pozytywna, przynajmniej na tyle, że Bóg zezwolił mu na opuszczenie Sodomy, czemu coś takiego proponował? Ja sam jestem ojcem, mam córkę i długo nie rozumiałem tego wersetu, aż spotkałem się z interpretacją, która chyba mnie satysfakcjonuje. Otóż Lot wiedział, ze są to mężczyźni zdeprawowani, szukający przeżyć seksualnych z innymi mężczyznami. Dla nich atrakcją byli nowi przybysze w miasteczku. Córki Lota ich w ogóle nie interesowały i teraz też po usłyszeniu jego propozycji odpowiedzieli: "Sam jest tu przybyszem i śmie nami rządzić". Oni te propozycje odebrali, jako narzucanie im innej moralności. A aniołowie w końcu pomogli Lotowi, wciągając go do domu i ryglując drzwi i porazili ich ślepotą, tak, że nie mogli oni odnaleźć drzwi do domu.

 

Po ucieczce Lota z córkami, zamieszkali oni w jaskini, bo Lot obawiał się mieszkać wśród ludzi. Córki jego chciały mieć dzieci i z braku innych mężczyzn upiły ojca winem i podczas snu wykorzystały go, zachodząc w ciążę. Znowu grzech bardzo ciężki i grzech, który przyniósł potworne konsekwencje dla Izraelitów. Dwoje dzieci, które powstały z tego aktu dało początek dwom narodom, Moabitom i Amonitom. Narody te były „nazistami Starego Testamentu”, próbującymi eksterminować Izraelitan kiedy tylko możliwe.

 

W końcu narodził się Izaak, ale nie skończyły się problemy Abrahama, bo zaczął się konflikt miedzy braćmi. Abraham wyprawił z domu Hagar z dzieckiem. Bóg tak nakazał Abrahamowi, gdyż to Izaaka dotyczyła obietnica Boga. Izmael był dzieckiem nieprawym, ale ponieważ był on tez synem Abrahama, Bóg obiecał, że uczyni go wielkim narodem. Opiekował się tez nim i jego matką na pustyni.

 

Po jakimś czasie Bóg wystawił Abrahama na próbę. Zażądał od niego złożenia ofiary ze swojego syna. Jest to jeden z piękniejszych, moim zdaniem, fragmentów Biblii. Niesamowity przykład wiary i zaufania Bogu. Nie wiem, czemu Bóg zażądał tego od Abrahama, może, żeby wzmocnić jego wiarę, może Abraham zbyt kochał swego syna i Bóg chciał się upewnić, ze jednak to Jego, Boga Abraham kocha najbardziej, albo nauczyć go dopiero tego, tej bezwarunkowej miłości i posłuszeństwa do Boga. Jakkolwiek by nie było, Abraham zdał ten egzamin.

 

Wziął swego syna na wzgórze w kraju Moria, zabrał drzewo na spalenie ofiary i na pytanie syna, gdzie jest ofiara, odpowiedział, ze Bóg dostarczy ofiary: "יִרְאֶה־ אֱלֹהִ֞ים",    "elohim yir·'eh-"  transliterując z hebrajskiego. Wzgórze, na którym miał Abraham ofiarować swego syna było, wg 2Kr3:1 miejscem, gdzie Salomon wybudował po latach Świątynię w Jerozolimie. Natomiast sama nazwa Jerozolimy, Jerusalem, Jeru- Salem, wzięła się właśnie z tego, że Bóg tam "dostarczył ofiary".

 

Salem, "shalom",  znaczy Pokój. To królowi Salemu, Melchizedekowi, Abraham ofiarował ofiarę z chleba, gdy odniósł wcześniej zwycięstwo w wojnie walcząc o swego siostrzeńca, Lota. Czytamy o tym wcześniej w Księdze Rodzaju. Według wielu badaczy Melchizedek był nikim innym, jak samym Semem, synem Noego. Żył on około 600 lat, przeżywając nawet Abrahama i zmarł gdy Izaak miał około 50 lat. Żydowska tradycja podaje, że to on, Sem-Melchizedek wybudował Salem i był królem tego miasta. Pamiętamy przecież wszyscy, ze przed potopem ludzie żyli znacznie dłużej.

 

Salem, to pokój, natomiast Jeru…to nic innego jak słowo, które powiedział Abraham, odpowiadając na pytanie Izaaka o Jagnie ofiarne. To hebrajskie "yir·'eh-".   Jerusalem zatem to "yir·'eh-salem", czyli miasto pokoju, gdzie Bóg da nam, dostarczy Ofiarę.

 

Golgota jest oczywiście także jednym ze wzgórz tego łańcuchu pagórków, koło świątyni jerozolimskiej. Abraham mówiąc Izaakowi, ze Bóg dostarczy baranka na ofiarę, powiedział prorocze słowa, bo właśnie w tym samym miejscu Bóg dał nam swego ukochanego Syna i poświęcił Jego życie, żebyśmy my mogli nasze życie odzyskać. Po dwóch tysiącach lat  Bóg wywiązał się ze swej przysięgi.

(6)

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura